sobota, 6 kwietnia 2013

Kochajmy ludzi bo tak szybko odchodzą 5 ( ostatni )



Pani Ewa powiedziała, że mogę na chwilę do niej wejść. Bałem się wtedy cholernie  wiedziałem, że to co za chwilę zobaczę może nie być miłe jednak wcale nie spodziewałem się aż takiego widoku. Moja ukochana zawsze uśmiechnięta wtedy leżała nieprzytomna, podłączona do miliona kabli. Nie mogłem coś ścisnęło moje serce i znowu pojawiło się to pytanie, które chodziło ciągle za mną `dlaczego ona? Dlaczego właśnie moja kochana musi tak cierpieć ` jednak odpowiedzi na to pytanie nie potrafiłem odnaleźć. Siadłem obok niej na stołku i wpatrywałem się jak ciężko oddycha. Nie powiem, że było łatwo nie raz spotykaliśmy się a ona leżała bo nie miała siły nawet wyjść na spacer nie przeszkadzało mi to bo nie ważne było gdzie ważne, że z nią. Ściskałem jej rękę i przypominałem jak to było między nami. Pierwszy pocałunek, pierwsza kłótnia pewnie myślicie, że mieliśmy razem plany nie ,nie mieliśmy Nikola zawsze broniła się przed planowaniem w sumie ją rozumiem. Zawsze lepiej przyjąć coś z zaskoczenia niż przeżyć rozczarowanie. Obiecałem sobie, że tylko kiedy Nikola się obudzi będziemy spędzali ze sobą każdą chwilę. Za dwa miesiące matura a potem? Potem może zamieszkamy razem i będę miał już cały czas swoją ukochaną przy sobie. Moja wizyta na Sali potrwała góra 10 minut i zostałem wyproszony  I tak przez kolejny tydzień byłem stałym bywalcem szpitala. Stan Nikola się polepszał lekarze mówili, że to jest cud, że wyszła z tego i że tak świetnie się czuje. Wyjaśniła mi dlaczego tak postąpiła wtedy w parku wybaczyłem Jej bo wtedy najważniejsze było to, ze znowu byliśmy razem. Sytuacja ze szpitala długo  nie powtarzała się za co dziękowałem  Bogu każdego dnia. Zdaliśmy maturę  i zaczęliśmy studia. Tak jak planowałem zamieszkaliśmy razem na pewno było mi lepiej uważać na Nikole bo czasami potrafiła stracić przytomność i wtedy ktoś musiał przy niej być. Po dwóch latach wzięliśmy ślub był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Gdy powiedziała `tak` czułem się jak w bajce no , ale nie każda bajka ma szczęśliwe zakończenie u Nas niestety było tak samo. Po trzech miesiącach od ślubu Nikola strasznie źle się czuła prosiłem, żeby zrobiła badania i tak dowiedzieliśmy się, że za siedem miesięcy zostaniemy rodzicami. Nikola była tak szczęśliwa, wiadomo ciąża w jej stanie była niebezpieczna jednak lekarze mówili, że ma duże szanse, żeby urodzić. I tak się stało po siedmiu miesiącach na świat przyszła Zuzanna. Ten dzień zapamiętam do końca życia. Teraz kiedy pisze to wszystko do Was mała Zuzia bawi się na podłodze klockami. Jest tak podobna do swojej mamy ten uśmiech to spojrzenie wykapana Nikola. Tak chociaż malutka będzie mi przypominała o mojej ukochanej. Dwa miesiące po porodzie wybrałem się z Zuzia na spacer Nikola czuła się słabo więc została w domu gdy wróciliśmy ze spaceru leżała nieprzytomna na podłodze zadzwoniłem po pogotowie, jednak było już za późno. Rak zwyciężył a my przegraliśmy.
Teraz mam 25 lat i nie jest mi łatwo o tym pisać. 

2 komentarze:

  1. cios w serce, aż się popłakałam ;c ale jak zawsze cudowne <3

    czekam na kolejne opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z "Taka Sasza" ;c a tak to świetnee tylko, że smutne ;(

    OdpowiedzUsuń