Minął
pierwszy miesiąc, każdy dzień wyglądał podobnie wałęsanie się, spotkania z
kumplami, ogniska, picie, wyjazdy. Rodzice wrócili, ale i tak mało co bywali w
domu tata na delegacjach a mama ciągle ślęczała nad papierami we własnym
biurze, nie miałam im tego za złe w końcu była to ich praca. Wiedziałam że mimo
to że nie ma ich ze mną osobiście, zawsze są ze mną duchem i że mnie kochają.
Zaczęłam w końcu korzystać z tych wakacji jak każdy nastolatek, w końcu to
zdarza się tylko raz na rok. Mniej myślałam o tym co robi mój chłopak, jak się
czuje i czy wszystko ok. Nie chodzi o to że kompletnie o nim zapomniałam, o
nie, o tym nie było nawet mowy, ja po prostu zrozumiałam że piłka nożna to jego
druga miłość zaraz po mnie. Wszystkie dni spędzone z dziewczynami były
wspaniałe, Karolina w sierpniu nas opuściła jak co roku wyleciała do Norwegii
do swojego taty, zatem została mi tylko Kinga ale i we dwie było nam dobrze.
Pewnego
dnia przechodząc przez miejscowość Kingi
napotkaliśmy się na Tymona, chłopaka starszego od nas o osiem lat, niby
spora różnica wieku ale zawsze potrafiliśmy się ze sobą dogadać.
Kinga nie
przepadała za nim, ale nie dawała tego po sobie poznać, zaprosił nas do siebie
na piwo by pogadać.
Zgodziłam
się i zaciągnęłam za sobą przyjaciółkę chociaż stawała opór. Wypiliśmy kilka
piw i zrobiło się bardzo śmiesznie, pozwalałam sobie na trochę więcej alkoholu
no wiedziałam ze rodziców i tak nie ma w domu, a po za tym nigdy nie było po
mnie widać że jestem pod wpływem mimo młodego wieku moja główka dużo
wytrzymywała.
Kinga
opanowywała się jak mogła ale i tak Tymon namówił ją na piwo, olała na chwilę
to co mówią inni na jego temat i wyluzowała.
Zrobiło
się dość późno mimo ze nie było rodziców w domu musiałam już wracać, chłopak
zaproponował że mnie odwiezie a w drodze powrotnej podrzuci Kingę do domu.
Zgodziłam
się bo nie miałam siły wracać na piechotę, po pięciu minutach byliśmy już pod
moim domem.
Tymek niespodziewanie zamknął wszystkie drzwi w samochodzie momencie kiedy ja już chciałam wysiadać.
Powiedział
cicho - Ja Cię podwiozłem pod same drzwi, przydałaby się jakaś zapłata nie
sądzisz?, przestraszyłam się a Kinga zwyczajnie w świecie zaczęła się śmiać z
tego i mówiła
Daj mu
buziaka w policzek i skończmy tą błazenadę bo już chcę wracać do domu.
Pomyślałam
co mi tam, przecież to tylko zwykły buziak w policzek jak na powitanie czy
pożegnanie z kumplem Filip nigdy mi nie robił z tego wyrzutów sumienia a wiec
nic nie stracę.
Tak też
postanowiłam zrobić. Niestety
nie poszło to mojej myśli gdy miałam mu już dać buziaka on przekręcił głowę i
wcelowałam w jego usta.Trwaliśmy
krótką chwile w cudownym pocałunku, to było magiczne moje usta nigdy nie
całowały nikogo oprócz Filipa.We wnętrzu
poczułam ogromne uniesienie, zadowolenie ale też strach i ogromną obawę co
dalej?
Poprosiłam
go by w końcu otworzył drzwi i mnie wypuścił abym opuściła samochód wyszłam nie
spoglądając na Kingę, bałam się jej spojrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz