środa, 25 czerwca 2014

Żałuje...

Wy też się szybko przywiązujecie a później żałujecie ?
Ja tak nie miałam, przez dłuższy czas nie umiałam się przywiązać, zaufać ludziom aż w końcu On wparował w moje życie narobił trochę zamieszania ale to On sprawił, że w końcu zaufałam. I co z tego mam teraz? Nic tylko strumień łez, które wylewam codziennie gdy jestem sama i w nocy kiedy każdy śpi. A dlaczego? Bo uciekł. Pomagał mi i nie zapomnę tego.. Dziękuje Ci.. Ale teraz jest mi 3 razy ciężej komuś zaufać bo boje się, że spierdoli jak Ty.. 






piątek, 20 czerwca 2014

Czasami brakuje sił...

Ona była inna
Zawsze szczera chodź trochę naiwna
Nie zawsze miała, co chciała
Dużo w życiu wycierpiała
Poznała chłopaka jak z bajki pięknego
Myślała, że na wieki jej oddanego
Chodzili na długie spacery... Wyznawali miłość,
Ale po jakimś czasie wszystko się skończyło
Nie było pięknych wyznań, obietnic na wspólne życie...
Zachowywał się inaczej, te ciągłe tajemnice
Ona coś przeczuwała
Lecz zadać pytanie się bała
Mijały dni, miesiące
A jej serce z żalu było konające
Miała już dość tych kłótni i nie przespanych nocy
Chciała usłyszeć prawdę powiedzianą w oczy
Mieli się spotkać dnia następnego
Czuła, że to koniec ich życia wspólnego
Spytała prosto w twarz:
Powiedz kogoś masz?
Sorry mała już minął nasz czas, zapomnij o mnie i o tym co było
Wystarczyła chwila a wszystko się skończyło
Nagle zrozumiała, że na zawsze straciła kogoś, kogo bardzo kochała
Odszedł a ona płacząc została sama
Czuła się tak bardzo przez niego oszukana
Czasem, gdy go przypadkiem ujrzała
Czekała na słowo przepraszam, za które by wszystko oddała
Widząc ich razem myślała, że śni
Nie miała pomysłów na resztę swych dni
Nie chciała już żyć, nie mogła wytrzymać tego
Ich głupich chichotów i spojrzeń jego
Straciła go, wszystko, co miała
Nie mogła zapomnieć tak bardzo cierpiała
Pragnęła jednego uciec jak najdalej
Planowała swą śmierć, przestała wierzyć w siebie
Już nigdy nie cierpieć i znaleźć się w niebie
Resztkami sił mówiła, co czuje
Jak bardzo jej tego chłopaka brakuje
Poszła, więc w miejsce obojgu im znane Przez niego i przez nią tak bardzo kochane
Wyjęła żyletkę śmiejąc się z siebie
Siedziała smutna myśląc o niebie
Myślała o nim, jego szczerym wyznaniu
O głupich obietnicach i ich pożegnaniu
Otarła łzy zaczęła ciąć ręce
Mówiąc: Już mnie nie zranisz, już nigdy więcej
I w tej samej chwili ujrzała jego
Tak bardzo przed śmiercią zobaczyć go chciała
Przymknęła na chwilę oczy
Czuła jak kolejny raz wolniutko łza się toczy
Podbiegł szybko, dotknął jej ramienia
Powiedziała: Powiedz mi, dlaczego w życiu wszystko tak szybko się zmienia
Mówiłeś, że kochałeś,
Dlaczego mnie kłamałeś?
Nie miała już siły powoli wygasała
Z uśmiechem na twarzy, bo miała przy sobie chłopca, któremu by wszystko oddała
On płakał i krzyczał
Nie odchodź kochanie,
Jak umrzesz me serce również bić przestanie,
Teraz zrozumiałem, że Ciebie jedną tak naprawdę kochałem Uśmiechnęła się raz
jeszcze mówiąc Kocham Cię...
Nie zdążyła nic więcej
Bo w tym samym momencie oddychać przestała, zatrzymało się jej serce
On nie chciał już żyć, zrobił to samo, zaczął ciąć ręce
Przytulił ją i pocałował ten ostatni raz
Gdy tak odchodził wolno płynął czas
Aż w końcu usłyszał od Boga wołanie:
Już nikt Nas nie rozdzieli kochanie..

Nigdy się nie poddawaj.

Jesień,szum drzew, ludzie przechodzący obok ciebie.
 
Siadasz na jednej z parkowych ławek. 


Zaczynasz wspominać wszystkie złe chwile. 


Przypominasz sobie o ludziach, którzy tak bardzo cię skrzywdzili, 


Przez których tak bardzo cierpiałaś, 


Sytuacje, w których puszczały ci nerwy.

 
Podwijasz rękaw i widzisz ledwo już wido
czne rany przez które często wspominasz to wszystko
Uśmiechasz się,
 
To wszystko było kiedyś, 


Ten rozdział jest już zamknięty. 


Zaczęłaś wszystko od nowa, od zera. 


Teraz cieszysz się tym iż jesteś w końcu szczęśliwa. 


Minęło już w końcu tyle lat... 


Dałaś radę,przeszłaś przez to wszystko, 


Pokazałaś jaka jesteś silna. 


Wstajesz z ławki z uśmiechem na twarzy i idziesz w kierunku swojego domu gdzie czeka na ciebie osoba, za którą oddałabyś życie.





Pustka...

Setki przegadanych godzin, milion wysłanych SMS i zero spotkań. Jego głos sprawiał, że na mojej twarzy pojawiał się szczery uśmiech który nie schodził. Na dobranoc głupi SMS sprawiał, że lepiej mi się spało, a gdy rano się budziłam czekał już kolejny '' Wstawiaj Śpiochu :) Miłego dnia :* '' i dzień stawał się lepszy nabierałam ochoty na wszystko, pełna energia.. 
W końcu mieliśmy się spotkać ale plany zawsze się komplikowały.. Teraz żałuje, że wybierałam treningi niż spędzić chwilę czasu z nim, poznać go bliżej.. Ale zawsze pocieszał mnie. Pisał, że jeszcze będę miała dość jego towarzystwa. 
Teraz go nie ma, wyjechał.. A ja po raz kolejny żałuje, że tak szybko przyzwyczaiłam się do drugiej osoby ale jak zawsze powtarzam '' On był inny... '' 


I co teraz zrobić... ?

'' A gdy nasze wargi się zetknęły, wiedziałam, że gdybym nawet dożyła setki i zwiedziłabym wszystkie kraje świata, nic nie da się porównać z tą jedną chwilą, gdy po raz pierwszy pocałowałam chłopaka moich marzeń i jestem pewna, że moja miłość będzie trwała wiecznie" 


środa, 8 maja 2013

Gramy w butelkę i nie ma, że nie! - krzyknęła przyjaciółka kładąc butelkę z piwa na podłogę.
- Ni chuja. - syknęłam zaciągając się szlugiem. 
Po długiej sprzeczce zaczęliśmy grę. Wtedy wszedł do salonu on. 
- O brat, chodź, twoja tu jest. - zaśmiała się do niego przyjaciółka ciągnąc go za rękę. 
Spojrzał na mnie aroganckim wzrokiem odpalając papierosa. Po długim czasie, przyszedł czas na niego, zakręcił butelką i wypadło na mnie. Próbowałam wstać i wyjść ale kolega mnie trzymał. 
- Myślisz czasem o mnie? O nas? O tym co było między nami? - zapytał z powagą.
- Nie. - syknęłam.
- Wiem, że tak. czemu kłamiesz? - zapytał.
- Po chuj pytasz. Kocham cię jak pojebana, próbuję zwrócić na siebie uwagę dlatego ciągle przyłażę do twojej siostry ale ty masz to w dupie. - darłam się głośno.
- Nawet nie wiesz, jak tęskniłem za tym twoim pyskowaniem. - zaśmiał się po czym podszedł do mnie i wbił się w moje usta.








Nienawidzę siebie za to co zrobiłam, mam nadzieje ,że kiedyś mi wybaczysz.. / :(

wtorek, 30 kwietnia 2013

Miłość, przyjaźń, zdrada 3



Minął pierwszy miesiąc, każdy dzień wyglądał podobnie wałęsanie się, spotkania z kumplami, ogniska, picie, wyjazdy. Rodzice wrócili, ale i tak mało co bywali w domu tata na delegacjach a mama ciągle ślęczała nad papierami we własnym biurze, nie miałam im tego za złe w końcu była to ich praca. Wiedziałam że mimo to że nie ma ich ze mną osobiście, zawsze są ze mną duchem i że mnie kochają. Zaczęłam w końcu korzystać z tych wakacji jak każdy nastolatek, w końcu to zdarza się tylko raz na rok. Mniej myślałam o tym co robi mój chłopak, jak się czuje i czy wszystko ok. Nie chodzi o to że kompletnie o nim zapomniałam, o nie, o tym nie było nawet mowy, ja po prostu zrozumiałam że piłka nożna to jego druga miłość zaraz po mnie. Wszystkie dni spędzone z dziewczynami były wspaniałe, Karolina w sierpniu nas opuściła jak co roku wyleciała do Norwegii do swojego taty, zatem została mi tylko Kinga ale i we dwie było nam dobrze.
Pewnego dnia przechodząc przez miejscowość Kingi  napotkaliśmy się na Tymona, chłopaka starszego od nas o osiem lat, niby spora różnica wieku ale zawsze potrafiliśmy się ze sobą dogadać.
Kinga nie przepadała za nim, ale nie dawała tego po sobie poznać, zaprosił nas do siebie na piwo by pogadać.
Zgodziłam się i zaciągnęłam za sobą przyjaciółkę chociaż stawała opór. Wypiliśmy kilka piw i zrobiło się bardzo śmiesznie, pozwalałam sobie na trochę więcej alkoholu no wiedziałam ze rodziców i tak nie ma w domu, a po za tym nigdy nie było po mnie widać że jestem pod wpływem mimo młodego wieku moja główka dużo wytrzymywała.
Kinga opanowywała się jak mogła ale i tak Tymon namówił ją na piwo, olała na chwilę to co mówią inni na jego temat i wyluzowała.
Zrobiło się dość późno mimo ze nie było rodziców w domu musiałam już wracać, chłopak zaproponował że mnie odwiezie a w drodze powrotnej podrzuci Kingę do domu.
Zgodziłam się bo nie miałam siły wracać na piechotę, po pięciu minutach byliśmy już pod moim domem.
Tymek niespodziewanie zamknął wszystkie drzwi w samochodzie  momencie kiedy ja już chciałam wysiadać.
Powiedział cicho - Ja Cię podwiozłem pod same drzwi, przydałaby się jakaś zapłata nie sądzisz?, przestraszyłam się a Kinga zwyczajnie w świecie zaczęła się śmiać z tego i mówiła
Daj mu buziaka w policzek i skończmy tą błazenadę bo już chcę wracać do domu.
Pomyślałam co mi tam, przecież to tylko zwykły buziak w policzek jak na powitanie czy pożegnanie z kumplem Filip nigdy mi nie robił z tego wyrzutów sumienia a wiec nic nie stracę.
Tak też postanowiłam zrobić. Niestety nie poszło to mojej myśli gdy miałam mu już dać buziaka on przekręcił głowę i wcelowałam w jego usta.Trwaliśmy krótką chwile w cudownym pocałunku, to było magiczne moje usta nigdy nie całowały nikogo oprócz Filipa.We wnętrzu poczułam ogromne uniesienie, zadowolenie ale też strach i ogromną obawę co dalej?
Poprosiłam go by w końcu otworzył drzwi i mnie wypuścił abym opuściła samochód wyszłam nie spoglądając na Kingę, bałam się jej spojrzenia.