Widziałem
ją codziennie w szkole bolało okropnie, ale przecież z jej powodu nie było
sensu zmieniać szkoły. I tak właśnie po dwóch tygodniach zauważyłem, że dalej
jest sama więc nie zerwała ze mną dla kogoś innego. Źle się czułem, że tak to
wszystko się skończyło, że nie pozwoliłem jej tego wszystkiego wytłumaczyć.
Postanowiłem, że jutrzejszego dnia wszystko sobie z nią wyjaśnię, ale nie było
jej w szkole. Kolejnego dnia też jej koleżanki siedziały same więc
postanowiłem, że pójdę do niej do domu. Jestem taki szczęśliwy, że wtedy
wpadłem na pomysł, żeby odwiedzić ją w domu bo możliwe, że już nigdy bym jej
nie zobaczył, nie mógłbym przytulić i powiedzieć jak bardzo ją kocham. Jak to w
zwyczaju drzwi otworzyła mi Julia, ale była strasznie zapłakana zapytałem co się
stało a ona mi odpowiedziała, że Nikola leży w szpitalu i jej stan jest
krytyczny lekarze dali jej góra miesiąc życia. Tak wtedy właśnie dotarło do
mnie, że ona zerwała ze mną, żebym nie musiał patrzeć na to jak ona odchodzi.
Poczułem okropne ukłucie w sercu i zacząłem zsuwać się na podłogę. Płakałem jak
małe dziecko, które właśnie traci najcenniejszego misia, który do tej pory był
najważniejszy w życiu. Nie wiedziałem co
mam robić miałem zamiar udać się do szpitala, ale Julia powiedziała, że i tak mi
nie pozwolą tam wejść. Czułem się bezsilny, nienawidziłem siebie, że pozwoliłem
jej wtedy odejść wtedy w myślach miałem najczarniejszy scenariusz wiem nie
powinienem, ale w takiej sytuacji człowiek myśli o wszystkim i chociaż chce za
wszelką cenę wierzyć w to, że będzie dobrze bo przecież musi być dobrze to i
tak myśli o tym co się stanie jak rzeczywistość nie będzie tak pozytywna. Po
dłuższej chwili słabości wstałem pożegnałem się z Julią i udałem się do szpitala
nie ważne było dla mnie teraz to czy pozwolą mi do niej wejść czy nie. Droga do
szpitala dłużyła mi się okropnie, wiedziałem na co się porywam gdy zacząłem z
być Nikolą. Obiecałem sobie, że zawsze będę z nią i że zawsze będzie mogła na
mnie liczyć. A teraz? Teraz kiedy najbardziej mnie potrzebuje mnie nie ma byłem na siebie wściekły. Gdy dotarłem do szpitala zobaczyłem zapłakanych
rodziców Nikoli i lekarza który z nimi rozmawiał. Bałem się, że będzie za późno,
że nie zdążyłem i Nikola umarła wiem, że nie powinienem wtedy tak myśleć, ale
uwierzcie mi , że wtedy człowiek nie panuje nad swoimi Myślami. Gdy mama mojej
ukochany zobaczyła mnie podeszła do mnie. Bałem się bo myślałem, że będzie
wściekła na mnie za to, że zostawiłem jej córkę wtedy kiedy najbardziej mnie
potrzebowała. Jednak Pani Ewa podeszła do mnie i wytłumaczyła jaki jest stan zdrowia Nikoli no i
powiedziała, że o wszystkim wiedziała i odradzała córce takie zachowanie, ale Nikola nie chciała abym widział jak odchodzi. Moja kochana zawsze myślała o
innych a nie o sobie. Obiecałem sobie, że teraz będę przy niej czy ona tego
chce czy nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz